Antosia zaczęła jeść obiadki, które dostała od swojego kochanego wujka Marka.
Jestem zwolenniczką robienia domowych obiadków, ale jeżeli dostała to dlaczego ich nie spróbować.
Powiem szczerze, że byłam święcie przekonana, że nie będą jej smakowały jednak chyba się myliłam, bo zupkę marchewkową z ryżem zjadła całą.
Dzień wcześniej zjadła zupkę z młodej marchewki z ziemniaczkami i też jej smakowała.
Jednak chcę zacząć gotować jej domowe zupki i zaczynam już od poniedziałku :)
My właśnie kończymy słoiczki z serii "pierwsza łyżeczka" bobovita :) też będę gotować w domu tylko warzywa w ogrodzie mojego taty urosną :) uważam, ze słoiczki są pewniejsze od tych "domowych" z kupionych warzyw... często nawet ludzie na targach biorą "swoje" wyroby z tych chłodni co supermarkety... a to nawozy, nawozy i jeszcze raz nawozy... mój syn ma skłonność do alergii... więc musę szczególnie uważać
OdpowiedzUsuńJa też jestem zwolenniczką samodzielnego przygotowywania posiłków dla dziecka, jednak trzeba mieć sprawdzone produkty. Póki co mam warzywa od mojej babci, Synek od 2 miesięcy je już obiadki a ani raz nie dostał słoiczka.
OdpowiedzUsuńJa też chciałam gotować i nici z tego wychodzą póki co, nawet wygodniej jest mi podać słoik bo mam większą pewność co do warzyw i owoców z jakich zostały wykonane niż tych do kupienia w marketach czy na rynku, czekam na lato i produkty sezonowe, będzie bezpieczniej a i młoda będzie starsza ;)
OdpowiedzUsuńJakie piękne oczy ma ! :)
Ja jeszcze nie podaję Młodemu nic innego jak mleczko ;-D Ale jak już się zacznie przygoda z nowym jedzeniem to zdecydowanie będą to posiłki przygotowane własnoręcznie. Jest parowar, jest blender to trzeba korzystać. :)
OdpowiedzUsuń