PIERWSZE OBIADKI BOBOVITA


Antosia zaczęła jeść obiadki, które dostała od swojego kochanego wujka Marka.
Jestem zwolenniczką robienia domowych obiadków, ale jeżeli dostała to dlaczego ich nie spróbować.
Powiem szczerze, że byłam święcie przekonana, że nie będą jej smakowały jednak chyba się myliłam, bo zupkę marchewkową z ryżem zjadła całą.
Dzień wcześniej zjadła zupkę z młodej marchewki z ziemniaczkami i też jej smakowała.
Jednak chcę zacząć gotować jej domowe zupki i zaczynam już od poniedziałku :)




ŁYŻECZKA ZMIENIAJĄCA KOLOR Z CANPOL BABIES


Czego to ludzie nie wymyślą?
Aby karmienie było przyjemne zarówno dla mamy jak i dla dziecka :)
Łyżeczki zmieniające kolor.
Hm...
Bardzo fajny gadżet, jeżeli danie, które chcemy podać dziecku jest za gorące, łyżeczka zmienia kolor z ciemniejszego na jaśniejszy.


Jestem z tego produktu mega zadowolona :)


KASZKOWY POTWOREK

Post ten pojawić miał się już wcześniej ale jakoś go zwyczajnie pominęłam.
Mała z chęcią próbuje wszystkie nowości jakie podstawię jej pod nosek, nie są to jakieś ogromne ilości pokarmu - codziennie kilka łyżeczek, coś innego co podoba się jej i smakuje inaczej niż mleczko mamy.
Od jakiegoś czasu daje jej kaszki mleczno-ryżowe bananową, malinową a także kaszkę z serii zdrowy brzuszek z śliwkami -  tak jak pisałam jest to mała ilość, którą z każdym dniem będę sukcesywnie zwiększać.



NATURALNE OSTAWIANIE OD PIERSI

Tak jak pisałam w poście poprzednim zaczęłam odstawiać moją małą Żabę od piersi.
Robię to sukcesywnie aby za bardzo Antosia nie była zestresowana tą całą nową sytuacją bo zarówno do niej jak i do mnie będzie to ciężki okres.
Karmienie piersią to coś wspaniałego - czuć jak maleństwo wtula się w twoją pierś, czuje bezpieczeństwo jest zadowolone i najedzone :) Coś wspaniałego  - jednak myśl o następnym zapaleniu piersi mnie paraliżuje.
Jak zaczęłam odstawianie?
Mianowicie robię to bardzo pomału. Zaczęłam od wprowadzania jednego posiłku innego niż moje mleko.
Na początku była to marchewka, teraz deserek a od czasu do czasu znajdzie się też kaszka.
Nie są to wielkie ilości, gdyż dla niej wszystko jest nowe, zarówno smaki jak i sam fakt jedzenia z łyżeczki, choć Antosia nie protestuje ładnie połyka i podoba jej się ta NOWOŚĆ.
Chcę aby Antosia najadała się czy to obiadkiem czy deserkiem abym mogła bez problemu ją zostawić np. babci i nie będzie płakała za piersią.
Dodatkowo aby zmniejszyć moją dużą laktację zaczęłam pić herbatki z szałwii.
Uwierzcie mi ta herbata naprawdę pomaga a efekty są widocznie. Piję ją zawsze o stałej porze, na samym początku dwa razy dziennie a teraz już tylko raz. Widzę, że piersi są lekkie,nie robią się zastoje i pokarmu jest mniej - co akurat mnie cieszy.
I jeszcze jedno - zwiększam czas pomiędzy karmieniami.
Założyłam sobie, że na początku będzie to odstęp około 3,5h z każdym tygodniem ten czas będę wydłużać o kolejne 30 minut. Wtedy laktacja powinna sama naturalnie zaniknąć.
Wiadomo okres ten się wydłuży na kilka tygodni ale lepiej robić to naturalnie niż za pomocą tabletek.

ZAPALENIE PIERSI - który to już raz ?

Weekend zapowiadał się bardzo ciekawie, dużo planów i spotkań ze znajomymi i pech chciał, że w sobotę rano obudziłam się znów z Niespodzianką !!!!
Ból, ból i jeszcze raz ból, pierś wielkości kamienia, twarda, gorąca jednym słowem okropieństwo.
Nie byłam już zaskoczona bo zapalenie piersi miałam już siedem razy i to był już mój Ósmy!
Tym razem nie obyło się bez antybiotyku bo już nie było innego wyjścia. Próbowałam już wszystkich możliwych sposobów, które wcześniej się sprawdzały - masaże, ciepłe prysznice, okłady z spirytusu i wódki i wiele, wiele innych ale nie dawały one rady w tej sytuacji.
Dlatego też wylądowałam na pogotowiu, cierpliwie czekając aż dostanę się do gabinetu.
Całe szczęście antybiotyk zaczął działać już wczoraj - poprawa jest widoczna, a co najważniejsze mała nie ma problemu z ssaniem piersi bo w końcu jej pyszne mleczko leci.
Po tym zdarzeniu postanowiłam definitywnie skończyć z karmieniem. Może wydawać się niektórym to co najmniej dziwne ale naprawdę mam już dosyć tych "niespodzianek", które do miłych nie należą.
U większości kobiet dzieje się dlatego, że przeziębią pierś albo mają złą technikę karmienia, które prowadzą do zatoru a później do zapalenia piersi.
U mnie problem jest całkiem inny, mianowicie mam za dużo mleka - mogłabym całą armie wykarmić i jeszcze by zostało. Mimo tego, że ciągle uważam, mam obsesje na punkcie pieluchy na piersiach pod bluzką, zwracam uwagę na pomieszczenia klimatyzowane, po prostu ciągle gdzie się ruszę to zawsze tylko myślę, czy piersi są dobrze zabezpieczone, bo jak już raz złapałam zapalenie to niestety będzie się ono powtarzać.
Jak na razie przystaję przy swoim i powoli zakańczam karmienie - oczywiście nie farmakologicznie ale naturalnie.
Zobaczymy jak będzie to wyglądać w praktyce :)